mariposa // odwiedzony 216837 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (611 sztuk)
08:55 / 26.01.2002
link
komentarz (1)
Ide jutro z Ryanem na Ad Fest. Cala w usmiechac, gosc jest po prostu cudo. I nagle na mnie splynelo: A co by sobie pomyslal Segundo? Niby nic oficjalnego miedzy nami nie ma. Niby zadnych zapewnien ani obietnic. Ale przeciez dobrze wiem, ze jestem jedna z niwielu osob, ktore znaja historie jego popieprzonego zycia. Jestem jedyna osoba, dla ktorej zostal w Maladze. Dla mnie wynajal nowe mieszkanie, bez slowa prosby z mojej strony. Od tak, zeby mi bylo wygodniej. Nie rzucil sie na mnie, nie obsypal komplementami ani obietnicami. Po prostu sie otworzyl, powolutku i po raz pierwszy od dlugieeeego czasu naprawde mi zalezy, zeby tego nie zjebac. Ni z gruszki ni z pietruszki odezwaly sie moje hamulce moralne, ktore bylam sklonna spisac juz na straty. Juz tak nie chce. Dosyc mam przygodnych znajomosci, wakacyjnych flingow i nic nie znaczacych zapewnien, ze tak, ze kocham, ze az do smierci i tak dalej. Segundo mi tego nie mowi, ale ja wiem jak jest. A przeciez prawie o tym nie rozmawiamy. Z drugiej strony wiem, ze jemu ciezko jest komukolwiek zaufac i ze nawet jesli zdecyduje sie ulokowac w nim moje uczucia, zawsze bedzie mial jedna noge za drzwiami. Chyba, ze go przekonam. Ale do tego sama musialabym przejsc przez prog na dobre, a tez nie bardzo potrafie. Mehdi powiedzial: What Charlie doesn't know, won't hurt him. Racja, oczywiscie, w pelni sie zgadzam. Tylko, ze tym razem chodzi o mnie. Ja WIEM. Mnie boli. Warto? Nie warto? Pewnie pojde po linii najmnejszego oporu, klamac przeciez najlatwiej. Sobie.