20:36 / 30.03.2014 link komentarz (3) | Tak się dzisiaj zacząłem w pewnej chwili zastanawiać, jak kochać Boga, jak kochać Jezusa.
Bo.. no właśnie.. jestem zakonnikiem. Od niedawna, bo od niedawna (o, zdałem sobie właśnie sprawę, że wczoraj minęło pół roku od pierwszych ślubów), ale jednak.. I to jest bardzo zasadnicze pytanie. Bo przecież każdy chrześcijanin powinien Boga kochać, a zakonnik, to już pewnie szczególnie..
Odpowiedź przyszła w krótkim czasie. Zdałem sobie sprawę, że skoro nie bardzo jestem w stanie wykrzesać w sobie uczucia do Boga, skoro po prostu ich nie mam, to chodzi o co innego.
O KOCHANIE CZYNEM. Kochanie czynem, postawą. Codzienną, praktyczną wiernością. I to jest miłość! Nie przelotne uczucia, ale wierność.. w moim przypadku - wierność drodze, na którą Bóg mnie powołał, choć nie jest to łatwe.
Zresztą już św. Jan Ewangelista napisał, że miłość Boga polega na przestrzeganiu Jego przykazań, na pełnieniu Jego woli.
Człowiek kocha człowieka tak, jak może. A dobrą postawą, dobrymi czynami, staraniem w tę stronę - można zawsze.. Mniej lub bardziej, na miarę możliwości, ale - zawsze.
Tak.. kochanie czynem.
I ludzi też tak się kocha.
Uczucia nie są zależne od naszej woli.. co najwyżej możemy jakoś wpływać na ich wywoływanie, ale to nieznacznie. Tak naprawdę w życiu chodzi o postawę miłości, o czyny miłości. Uczucia to sprawa drugorzędna. Też na pewno potrzebna, skoro człowiek ma uczucia, ale drugorzędna.
hmm.. |