17:20 / 22.10.2014 link komentarz (1) | ***
Sławomir Różyc. Metropolis. Czernomorec siedem pięć.
Słoneczniki skaczą w lipcu, co za prężność
Szelest, wieczór prawie, upijając zorze
Liście niemal ręce, szorstkie, czułe włoski
Ona z łodyg cienia przydźwigała trąbę
Wracamy z tą trąbą, czy młodość wie dokąd ?
Błyska w dłoni mosiądz, ślizga się po Cvecie
Drzemie w słońcu metal Christo bądź Stojana
Obaj mieli wąsy, który grał z nich skoczniej ?
Słoneczniki słabną, mniejsze, wreszcie piasek
Czarne morze w pełni z trąbą na kolanach
Siedzimy na wydmie i machamy Czechom
Świerszcze podzwaniają pestką z słonecznikach
Lubczyk na ramionach, wietrzyk, złoty puszek
Piasek bredzi skwarem, że na plecy upaść
Owszem była w metrze po niej wiersz pisałem
Dłonią, miękkim pyłkiem, kolejny Budapeszt*
* metro w Budapeszcie ruszyło 1896 roku, 1974 w czeskiej Pradze,
w latach siedemdziesiątych XX wieku, Sofia ścigała się z Bukaresztem.
15 wrzesień 2014. Wilanów.
wiersz lekki, uroczy, czegóż pragnąć więcej
>
|