13:42 / 28.01.2002 link komentarz (2) | No i jestem znów w Warszawie (wczoraj wczesnym popoludniem wróciłam ,0)...eee hura? hura?Szczerze mówiąc nie cieszę się, że wróciłam. W Szwajcari było poprostu ZAJEBIŚCIE...słoneczko, cieplutko, wprawdzie na nartach mało jeździłam, bo stoki były oblodzone (droga hamowania zbyt mi się wydłużała,0), ale za to nastawiłam się na zwiedzanie...pubów, kawiarni, knajp, slepów ;>>> ( fajnie było jak babka w indyjskim chciała mnie namówić na zkup fify :,0),0),0) ,0). Ludzie też byli bardzo mili ( trudno się tylko nam było dogadać, bo mój francuski daje dużo do życzenia...podobnie jek ich angielski ,0) i czułam się wśród nich bardzo konfortowo ( może dlatego, że poprostu byliśmy bardzo do siebie podobni: i ze stylu ubierania i ze sposobu bycia ,0). Zaś jeśli chodzi o chłopaków ( heheheh chyba nie pownnam o tym wspominac ;,0) ,0) to powiem krótko: mój typ i stupak to za mało :>>>...ale podrywy nie były mi w głowie, bo w sumie to nie byłoby w pożadku...Żarcie- pyszne ( polecam: zupę brokułową a odradzam: kus kus z warzywami ,0)...i tyle...
Dziś miałam pójśc z Ania na zakupy, ale przełożyłyśmy spotkanie na środę...ech ech ten jej Bartek... świruje za nim tak, że szkoda gadać...Kama też mnie trochę wkurzyła, bo od miesiąca planowałam z nią spotkanie i z moimi znajomymi ( taki zamiar zeswatania jej z kumplem Maćka, na jej własne życzenie ,0) i w ostatniej chwili powiedziała, że odpada, bo jej mama usłyszała naszą rozmowę przez tele. i nie zgadza się amy umawiała się z obcymi facetami...:((( kanał, bo wszystko było już uzgodnione z drugą stroną...w efekcie końcowym spotkam się z Maćkiem sama jak tylko załatwi sprawę z dentystą...odechciało mi się spotykać z kim kolwiek...szczególnie, że pogoda jest co najmniej gówniana...zostaje mi więc tylko pograc na kompie...jutro może będzie lepiej... |