01:29 / 09.12.2016 link komentarz (0) | "Znicze muszą być najdroższe, a wkłady najtańsze. Tak dobrany kontrast stwarza specjalne wibracje w czwartej gęstości, które odstraszają demony i obrabiaczy dupy z sąsiedztwa."
"Pies był na wolności. Jako że nie chciał podejść, choćby chciało się z nim tylko pobawić, bo myślał, że będzie przy budzie, był tylko na wolności albo na uwięzi. Przyjście do domu albo do ludzi zwanych właścicielami nie było dla niego wolnością. No więc właściciel obszedł miejscowość dookoła, minął sklep i knajpę, wrócił boczną drogą. Pies trzymał się z daleka. Przyszli i wyszli tylną furtką. Zwierzę chciało uciec. Przebiegło przez furtkę, wtedy chwycił go właściciel. - Ty bydlaku - powiedział, bo nie umiał obrażać, choćby chciał. Zwierzętami powinni zajmować się ludzie, którzy umieją przeciwstawiać się instynktowi, współdziałać. No więc właściciel poszedł jeszcze raz do knajpy, tymczasem w knajpie była prywatna impreza i nie można było wejść do środka. Wrócił więc do domu po telefon, ale jedyna osoba, do jakiej zadzwonił, szła spać, a w międzyczasie zamknęli sklep. Poszedł więc do pozostałych knajp, ale wszystko było zamknięte. Jego uporczywa potrzeba wzięła się ze zwykłego kaca i chęci wypełnienia czymś pustki tego wieczoru. No więc poszedł na skróty, ale brama była zamknięta. Nie chciał się wracać, więc przeszedł przez płot jakiegoś ośrodka wczasowego i w poprzek jego teren, aż spieprzył przed nim jakiś kot. Przeszedł przez jeszcze jeden płot i szedł wzdłuż lasu. Wszedł furtką na ośrodek wczasowy. Świeciło się w niektórych oknach. Przechodząc przez plac zabaw minął jakieś kobiety. Powiedział do siebie, że nie wierzy - na ośrodku był dancing. No więc zamówił to piwo u jakiejś starszej kobiety, która tylko spojrzała na zegarek, bo artysta grał już ostatni utwór. Po wypiciu piwa z fajnego pokalu z nadrukiem chmielu wkomponowanym w spód tak, że ze szkła tworzyła się soczewka i listek chmielu widniał wyprojektowany u denka, wyszedł i zapalił papierosa. W drodze powrotnej odpalił następnego papierosa, a następny już nie chciał się zapalić, więc to uszanował. Dawno się tak nie umęczył, żeby wypić jedno piwo. Wrócił do domu, gdzie wszystkie serwisy informacyjne mówiły o freaku z kulturystą zamkniętych w klatce. Zanim otworzyła się transmisja, było już po wszystkim, jak za dobrych czasów Gołoty, który już wtedy wystąpił na następny wieczór aż u Conana O'Briana, tylko że zaprzepaszczał karierę. Wypił jeszcze jedno, uchowane piwo i poszedł spać. Nie mógł zasnąć, a w nocy jego sąsiadka ubrała się i wyszła przez okno w kuchni na piętrze domu, bo słyszała, jak wzywają ją rodzice."
|