15:07 / 13.02.2002 link komentarz (1) | Newsgroups: pl.hum.poezja
Sent: Thursday, April 05, 2001 9:18 AM
Subject: bez tytułu
Dobranoc, najedzeni,
dobranoc - czyści i świeży;
moralni, nieskalani,
do końca jak należy.
Czas dla wariatów
krótki, bo tylko do rana
czas wygiąć rzeczywistość,
więc biegną w swych kaftanach
na dworce i lotniska
manowce, marginesy.
Łopoczą białe troki
i mylą się adresy.
Czas miłe chwile
przelać, do jednej butelki.
Czas z nich skorzystać - do dna.
Wysączyć do kropelki,
aż serce z głową się spotka
gdzieś, na końcu języka
i zabrzmi oda, rapsodia,
albo kocia muzyka.
Na wszystkich strunach
rozpięte - zadźwięczą głosy
pod niebo, by nad ranem
w niepokój i niedosyt
spłynąć - powrócić - zamknąć
usta i wszystkie bramy.
Dobranoc obłąkani,
dobranoc brudni i mali;
wymięci, skacowani
niedoskonali.
Akmari
===== |