22:42 / 19.02.2002 link komentarz (6) | Sa dwie mozliwosci: albo sie zupelnie wyspowiadam ze wszystkich "grzechow" i wygarne prosto z mostu, co mysle, i wykrzycze, co mnie dreczy, albo ja sie w ogole wypisuje, poddaje. Mam dosc. Meczy mnie wszystko.
Chcialabym skonczyc definitywnie z internetem. Jejku, jakie zycie nagle staloby sie proste...
Dzisiaj rano mialam taki nastroj, ze szkoda gadac. Dobrze, ze przytrafila mi sie olimpiada wiedzy o filmie, wiec moje wlasne problemy odeszly na drugi plan. Odstresowalam sie. I zjadlam sniadanie po poludniu. :-/ Coz...
Ja naprawde mam dosc. Ja juz wiecej nie chce. Ja jestem u kresu wytrzymalosci. I jestem bliska zrobieniu czegos radykalnego. No nic. Zobaczymy. Bo ja naprawde mam dosc. Wybitnie dosc.
W glosnikach slysze znany dobrze dzwiek. Taki, ktory zwykle poprzedza otrzymanie SMSa. Ale niestety nic. Nikt do mnie nie dzwoni, nikt nie odpisuje nawet. Ano szkoda.
I jak tu nie czuc sie samotnym?
No, nie ma jak.
Pojde lepiej spac. Mam dosc zycia. Wszystko sie wiecznie wali, nic nie wychodzi. Ja tak nie chce!!! Mamo... pomoz... Ja chce, zeby wreszcie cos mi w zyciu wyszlo.
Ja sie naprawde dziwie, ze w zasadzie jestem optymistka. To w ogole jedna wielka skrajnosc, bo ja jestem wiecznie zdolowana optymistka! ;,0),0) Tylko jakim cudem optymistka w ogole, jesli tak naprawde nic znaczacego mi sie jeszcze nigdy w zyciu nie przytrafilo? Nic. W zadnej kategorii. Co wiecej, ja zwyczajnie sobie zdaje sprawe, ze poki co- nie wyjdzie. Boze, ze ja jeszcze sie nie powiesilam. Przy takim podejsciu (calkiem zreszta uzasadnionym,0) zycie po prostu nie ma najmniejszego sensu. Hmm... A ja jestem cholerna optymistka... Histerycznie sie smiejaca... Jak glupi do sera. Taaaak... Tak sobie tlumacz, Asiu, ze wszystko bedzie dobrze...
|