cisza // odwiedzony 12661 razy // [giger:vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (19 sztuk)
14:13 / 08.03.2002
link
komentarz (3)
Dzisiaj (a właściwie wczoraj, bo ten log pojawi się na stronie dopiero jutro,0) usłyszałem(i przypadkiem zobaczyłem;,0) o kolejnej premierze "teatralnej", nazwanej tzw. "widowiskiem multimedilanym", na podstawie dramatu Dziady cz.II. Pięknie ;,0)
Pytanie pierwsze: co to do jasnej cholery znaczy "multmedialny", kiedy można taką etykietkę przypiąć, do czego, i czemu do wszystkiego?!... no i po co tak właściwie? Czy ot tak, żeby ludzie przyszli, o, bo to tak kurwa nowocześnie? Kolejna kwestia: czemu do jasnej cholery udziwniać szeroko rozumiany teatr, i dramat jako taki? (w konkretnym przypadku powyżej udziwnienie polegało np. na przedstawieniu postaci Guślarza na rzutniku [ciekawe co jeszcze?... komputerowe duchy dusz dzieci?],0). Czemu się oburzam? Ponieważ, najzwyczajniej wkrowia Mnie ten pęd ku byciu kiczowato-nowoczesnym. Zresztą po co tak właściwie tworzyć takie paskudne (moim zdaniem... oczywiście,0) hybrydy, skoro większość ludzi nie jest w stanie zrozumieć, przyjąć i reagować na klasyczną formę teatru? Skoro nie ma wrażliwości na dzieła choćby Szekspira (choć to strasznie wyświechtany przykład,0), to ma niby zrozumieć coś takiego? Szczerze w to nie wierzę.

PS. Osobiście wolę grać w "normalnych" sztukach, "normalnie" zrealizowanych (nie pytajcie co to ta "normalność",0). One wcale nie ograniczają możliwości aktorskich, nie zubażają też odbioru jakichkolwiek przesłań.

Przesłanie na dzień dzisiejszy:
"Nie radź się innych, radź się sam siebie."
-chyba chińskie przysłowie:,0)