Wstałem na 8.00 na WF. Biegański się oczywiście nie pojawił, na co zareagowałem dość spokojnie, jak na niewyspanego, wkurwionego, dobrze wychowanego człowieka przystało.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie mając zadania domowego z matmy, postanowiłem pożyczyć zbiór zadań, zwiać z angola i te dwie godzinki wykorzystać na rachunki i słuchanie muzyczki. Od słów do czynów. Matma w zeszycie, Bajm w głośnikach.
Marta w pamięci... |