22:16 / 27.03.2002 link komentarz (2) | Poltorej godziny spaceru. Mala relaksacja, pozniej bar, pub i cos tam jeszcze. Znajomi tu i tam, pare bezsensownych slow aka 'co slychac? yo yo, nara'. Kilka osob wartych dluzszej pogawedki i dluzszego siedzenia w jednym miejscu. Szybki powrot po malej dawce procentow, bardzo malej, moze za malej?
Dzisiaj podeszla jedna dziewczyna, przytulila, pocalowala, powiedziala, ze bedzie dobrze, zebym sie nie martwila. Zadzwoni, ma byc ustawka na rozmowe, rozmowe, ktora znowu bedzie bolesna, szczera, przeszla. Alek tez sie chce ustawic, ale niech wyzdrowieje. Tak, wtedy bedzie dobrze. Chce wrocic do USA. Czytam wszystkie listy, krotkie karteczki pisane podczas lekcji. Przegladam kronike szkolna, czytam wpisy, wszystkie zapisane kartki w tej kronice. Wiesz o co chodzi? Bo ja sie w tym wszystkim gubie. Probuje zawrocic umysl z tej drogi, nie chce myslec o tamtym roku, bo bylo mi tam za dobrze. Za dobrze poznalam zycie, siebie i ludzi. Za duzo osob pokochalam, a teraz wiem, ze nie moge ich zobaczyc. Jeszcze rok temu nie myslalabym, ze bede siedziala w fotelu myslac jak tu skombinowac hajs, zeby pojechac do US. Po policzkach ciekna lzy tesknoty. Jeszcze kilka lat, zarobie pieniazki i pojade. Wszystko jest proste w teorii, mam plany, oczywiscie tez tylko w teorii. Mam wszystko zaplanowane, a nic nie zrobione. Kontempluje nad tamtym rokiem. Bylo najlepiej, nauczylam sie kochac, przywiazalam sie do ludzi. Dziekuje im za to, ze mnie nauczyli spojrzec inaczej na siebie i na innych, z innej perspektywy, bardziej otwartej. Ide czytac dalej. |