22:19 / 28.03.2002 link komentarz (0) | Więc w środę byłyśmy w GCH jak zwykle. Magda kupiła sobie pizzę, princesse i chalwe.
siedziała koło mnie i zarla ta chalwe. smierdzialo mi nia, taka tłusta chalwa.
wiec jak zwykle ja postanowiłam jej powiedzieć co sądzę
i powidziałam:
Pędź odemnie z tą chałwą
magda zrobiła dziwna mine, po jakiejs minucie schowalam chalwe i udawala ze nie smeirdzi nia nadal naokolo.
no cóż.
dzisiaj byłam na polach, ale daleko jak cholera, odkryłam jakies bajoro w ktorym rosly cudowne krzaki, takie poskrecane. wogole super tam bylo. tylko gdyby woda byla czystsza... ale super to wygladalo. SUPER. jak w jakims parku narodowym.
probowalam zrywac galazki z tych krzakow, ale strasznie zle sie je urywalo. wiec wrocilam sie do domu po sekator i spowortem na pola, zajelo mi to dwie godziny.
ale nie obylo sie bez ciekawostek.
wiec widze gostka na rowerze, przy nim biegl nieduzy piesek rasy sznucer miniaturka sol i pieprz. be smyczy. w pewnym momencie, gdy gostek na rowerze byl blisko maly pies rzucil sie w nasza strone.
gosc hamuje, zeskakuje z roweru i biegnie krzyczac "UWAGA" mysle sobie:pies sie nazywa uwaga czy jak ? moze krzyczy do psa, nie wiem
lapie psa, przeprasza mnie i odchodzi. widze jak odjezdza kawalek i spusza psa ze smyczy, pierwsze co robi pies to odwraca sie i leci w nasz strone ujadajac jak wsciekly brytan.
a gostek: CERBER!!!!!!! CERBEEEERR
BOZE!!!!!!! ON NAZYWAL SIE CERBER!!!!! MATKO!11 MYSLALAM ZE PADNE ZE SMIECHU!!!!!1 HAAAAAAAAAAAAAAA
|