Dzien raczej nie byl zbyt mokry. Symbolicznie oblalem moja Mame, Ciotkei Ele. Wieczorem natomiast byla okazja do oblania Sabiny na parkingu Las Vegas ale jakos o tym zapomnialem :-( pomimo ze mialem w samochodzie sprzet wodny.
Za to w nocy lalo sie duzo wody za sprawa odbywajacych sie wyborow miss mokrego podkoszulka w Las Vegas. Bylo mokro choc czasem bez podkoszulkow.
Swieta minely spokojnie, w swiatecznej atmosferze. W drugi dzien swiat pojechalem z Mama do rodziny. Ogolnie bylo OK.