Niekończąca się historia

ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie

Warto zajrzeć -> Leninowa   Poziomka   Lavinia   Lazeg   Mrówcia   Gwiazdka

Osoby

alfabetycznie

Ba. - Lubi śpiewać. I nieprzeciętnie dobrze jej to wychodzi. Nie tylko śpiewanie zresztą.

Em. - Informatyk, amigowiec, ostatnio trochę kluturysta ;-).

Kk. - Dobry kolega z pracy, znamy się jeszcze ze studiów.

Ma. - Sąsiadka, ale Wy wszyscy, którzy pomyśleliście "aaaaaa, sąsiaaadka..." wrzućcie na luz ;-).

Mr. - Pokazała mi jako pierwsza, ile kobieta może znaczyć w moim życiu, a potem pokazała mi co to znaczy to wszystko stracić.

Sz. - Biznesmen podobnie jak Li. ale znacznie bardziej wytrawny i zahartowany. Niejeden rząd już przetrzymał.

2002.04.06 01:27:11 · link · komentarz (3)

Czy zastanawialiście się kiedyś jak pasjonującą czynnością może być prasowanie ubrań? Bo takie ubranie, koszula powiedzmy, przeznaczone jest do tego, żeby je na człowieka założyć, a więc płaszczyzną być nie może. A zarówno deska do prasowania jak i stopka żelazka są płaszczyznami. I teraz trzeba te płaszczyzny jakoś tak przykładać do powierzchni ubrania, żeby ją całą dokładnie pokryć i to bez zmarszczek i zaprasowań. Problem ściśle geometryczny, a jak wiadomo mężczyźni lepiej rozwiązują złożone problemy przestrzenne. Dlatego panowie warto samemu prasować swoje koszule :-,0). Oprócz tego zawsze to chwila na refleksję nad życiem... Byle nie za głęboką refleksję ;-P. Po prasowaniu poczułem jednak niedosyt zajęć godnych Prawdziwego Mężczyzny (TM,0). Wiosenne porządki to coś, co mnie zawsze pasjonuje... Wypalanie śmieci, niwelacja terenu, a najbardziej jestem dumny z usunięcia starego pnia po wywróconej przez wicher brzozie. Nie była to lekka praca, ale w końcu uległ perswazji szpadla, siekiery i Husqvarny 40. Aż się chce za okno teraz wyjrzeć, chociaż jeszcze chyba parę latek minie zanim będę mógł swoje podwórko obejrzeć bez myśli typu "ile mnie tu jeszcze czeka pracy...". Po pracowitym dniu czas na rozrywkę. Tradycyjnie w piątek spotkanie w Wiadomym Miejscu. Chyba jeszcze tak dobrze się tam nigdy nie bawiłem, czyżby to dlatego, że w końcu mogłem zupełnie obojętnie patrzeć na Mr.? Nie, bardziej chyba dlatego, że zobaczyłem uśmiech na smutnej zwykle twarzy Ag.. No i spotkałem się z wszystkimi znajomymi... A tak przy okazji to zabawne siedzieć przy stoliku jako jedyny facet przy siedmiu dziewczynach ;-,0),0). Ale czuję wręcz, że niedługo znowu zacznę widzieć tylko Tą Jedyną...