hello... slucham wlasnie nowej polskiej produkcji klasycznej, czytaj: pezet-noon... i co tu duzo mowic, zawiodlam sie troche..
brzmienie owszem, mieciutkie, ale wyraziste, funkowe, radosne takie, czyli dokladnie to, czego kiedykolwiek oczekiwalam od hip hopu..zawsze jednak podchodzilam bardziej ostroznie niz do jakiejkolwiek innej muzyczki...
a zawod dzisiejszy dotyczy mili panstwo pezeta, ktory uzywa zajebistych okreslen mowiac o dziewczynach, czyli 'dupach, dziwkach, laskach, lalach, cipkach etc'. hmmm..jak w ameryce calkiem. czekam na teledyski z polnagimi kobietami..;(((
taki stylowy mc, a taka sieczka w glowie.. a szkoda.
ale plakac nie bede, szkoda, ze nie wiem, jak mozna skasowac wokal z plyty ( o ile mozna ?,0), chetnie przerobilabym to na instrumental... ;,0),0),0)
coz hh is brutal.
nie ma jak pankrok, esencja zycia. bez znieksztalcen. szkoda tylko, ze ostatnio jakos nie mam na to ochoty... jakies disco '80 owszem, ale hc/punk srednio wchodzi...
czekam na koli - jutro odplyne... yeah, oto dzis wtorek - fuck! swedzi worek...okropnie niewygodnie... co to ja mialem...zapomnialem...
miodek.