17:05 / 11.04.2002 link komentarz (0) | Wiesz, ze ja juz tam pisac nie chce. Meczy mnie wieczna cenzura mysli, odsiewania slow, ktorymi mozglabym przeciez kogos zranic. Najlepiej zaszyc sie w takim miejscu jak to, ciche, gdzie nikt nie zaglada, nikt nie czyta, nie ma kogo ranic.
Byl u mnie wczoraj Pawel. Sam. Dlugo rozmawialismy. Rozmawialismy ? Albo raczej bylismy...
"- Nie patrz tak na mnie, prosze
- Dlaczego ?
- Bo jestem brzydka, glupio mi.
- Nie jestes brzydka, mnie sie podobasz
-...dziekuje..."
Wiesz ile takie slowa dla mnie znacza ? To tak jakbym zaczela latac. Rozmawialismy o milosci. O Twojej niesmialosci. Pawel, wiem, nie zobaczysz tego we mnie, ale naprawde wiele dla mnie znaczysz i kto wie... moze bym Cie mogla pokochac ? Nie, nie powiem Ci o tym, zbyt sie boje. Mowilam wczoraj tez o moim strachu, pamietasz ? Rozumiales mnie a ja rozumielam Ciebie.
Nie wiem czemu poruszylam temat D., ale bolal. Kazde slowo na jego temat, mimo ze utrzymywalo w przekonaniu, ze moje zdanie o nim jest jak najbardziej sluszne, bolalo. Robilam zawsze na przekor ludziom. "On sie nie zmieni, nie warto, zostaw go" a ja uparcie staralam sie... az do pewnego momentu, sukcesu lub porazki. Ale czy kazdy ten moment gdy odchodzilam nie byl porazka ?
"- Ma u ciebie szanse ?
- Nie.
- Prosze Cie... zrob to chociazby dla mnie, daj mu szanse. Jest naprawde tego wart.
- Nie Olka, nie wymagaj tego ode mnie.
- On jest o Ciebie zazdrony. I o Huberta.
- On jest glupi, nie ma o co byc zazdrosnym
- Ja tez bylam zazdrosna..."
Bylam, nie jestem. H. ? A kimze on w tej chwili jest ? Osoba przez ktora pojawiaja sie malutkie perelki w moich oczach. Przeszloscia. Samo tak wyszlo... przeciez wiesz. Przepraszalas mnie. Nie mialas za co, przeciez powiedzialam, ze juz nie boli. Ale przepraszalas za to, ze mnie bolalo. A Piotrowi nadal nie dajesz szansy. Jestes niesprawiedliwa, wiesz ?
"To juz jest koniec...nie ma juz nic...jestesmy wolni...mozemy isc" |