i co? niby spoko, ale zaczynaja pojawiac sie watpliwosci...
niesluszne, wiem, moja racjonalistyczna siera mi to mowi. wkrecam je sobie. jak czesto rozne rzeczy. z nudow? moze..
w kazdym razie zadzwonil do mnie i jakos stanelam z powrotem na ziemi = nie chce z nim byc. jasne.
padam , jutrzejszy dzien przespie. a naukas w lesie, a matriculation za 3 tygi. zajebiocha.