18:25 / 29.04.2002 link komentarz (0) | Poszlam na plastyke, z nieznacznym opoznieniem, wlasciwie to kobieta byla hepi, bo w sumie pojawilo sie 5 osob. Na angielski juz niet, nie przesadzajmy, bo popadne w kolejna jakas skrajnosc, a wiadome jest, ze to niezdrowe. Nic to, zawrocilam swe kroki po chwilowym zaledwie wahaniu i jestem doma. Ciekawostka przyrodnicza: pare dni temu udalo sie staremu zainstalowac lewa satelite z Polsat2 i TvPolonia, obie stacje szalenie, rzecz jasna ambitne, i na poziome. Abstrahujac od tego, cieszy mnie niezmiernie, ze owe programu sie pojawily, bo Mama przestala okupowac notorycznie komputer w celu sledzenia losow bohaterow klanu czy innej dynastii. W normalnych warunkach nie rzucilabym na to to okiem, a co dopiero dwoma. Ale, z braku laku itd. Uplasowalam sie wiec wygodnie na wyswinionej przez tlustego jamnika kanapie i ogladam. I coz tam chyha na wyczekujacego polonusa? Polityk siakis czy inny prominent przybyl za ocean glosic prawde. Nie wiedziec czemu, glosil on ja po angielsku.
I tu wlasnie wzbudzil moja niechec. No bo tak sie sprawa ma: nie twierdze, absolutnie nie twierdze, ze kazdy, nawet polityk, ma obowiazek mowienia poprawna angielszczyzna. Absolutnie tak nie uwazam. Byloby fajnie i sympatycznie, ale wiadomo jak to bylo za komuny, trzeba bylo rozpraszac mysl rewolucyjna i drukowac w piwnicy gazetki, nie bylo czasu na pierdoly czy insza edukacje.
Aczkolwiek: jesli juz sie taki polityk bierze za spicze po inszemu niz polski, to niech mu to ktos, na litosc boska, napisze ze slownikiem w reku, duzymi literkami, a najlepiej fonetycznie. Bo to troche, ze tak powiem, wstyd. Wychodzimy my wszyscy na nieogolonych dzikusow, ktorzy nie widza zadnej znaczacej roznicy pomiedzy "was" i "were", nie wspominajac nawet o poprawnej skladni. Nie czepiam sie. Ale ukroc pan troche te swoje ambicje i blagam-BLAGAM-przemawiaj w jakims zrozumialym dla siebie jezyku. Dla dobra narodowego. |