18:55 / 17.05.2002 link komentarz (3) | Czytaliscie moze ostatnio Newsweeka ?Z kolezanka na lekcji przeczytalysmy artykul o wirusie C. Jest 600 tysiecy zarazonych osob w Polsce, a wie o tym tylko 2-3 tysiace. Jesli jest wykryty w pierwszym roku jest szansa wyleczenia sie. Ogolnie rzecz biorac jest to wirus smiertelny gorszy od AIDS. Jest bardziej rozpowszechniony, a mniej znany. Ludzie nie maja pojecia, ze nawet przekuwajac sobie uszy u kosmetyczki moga sie zarazic. W 60% do zarazen dochodzi w szpitalach. Pomyslmy wiec. Ok, normalna sytuacja: jestesmy chorzy i idziemy do szpitala, okazuje sie, ze niestety albo musza nam pobrac krew albo zauzmy, ze nawet potrzebujemy transfuzji. Krew, ktora ma nam pomoc moze byc zakazona wirusem C. Z dosyc 'lekkiej' choroby przechodzimy w gorsza, a wszystko dzieki 'sterylnosci i czystosci' szpitali i pielegniarkom, lekarzom, ktorym np. nie chce sie zmienic rekawiczek. Ciekawe. Jest jeszcze taka sprawa. Zauzmy, ze sie zakujemy igla na ktorej jest kropla krwi osoby z AIDS, szansa, ze sie zakazimy ta mala kropelka jest 1 na 300, ale gdy dojdzie do tego wirus C szansa ta powieksza sie o 10. Nie ma szczepionki na tego wirusa. Jest nazwany wdzieczna nazwa 'dzumy dwudziestego pierwszego wieku'. Za 20 lat liczba osob zakazonych ma wzrosnac trzykrotnie. Tak optymistycznie przedstawiaja sie prognozy na nastepne kilkadziesiat lat. Ludzie nie beda wiedziec, ze sa nawet zakazeni, a lekarze beda odmawiac dawaniu lekow na wirusa C, bo maja ograniczona ilosc. Po zamknieciu gazety bylysmy troche 'przestraszone'. |