08:17 / 27.05.2002 link komentarz (0) | Ehem.
Swietny pomysl, Mari.
Malowalam roze farba w spray'u. Z tysiac zasuszonych czarnych rozy na moich scianach. Pasuja idealnie to plakatu Dead Can Dance. Ladnie to wyglada.
Szkoda tylko, ze cuchnie tak bardzo, ze nie moge tu spac. A nie mam innej opcji.
Chyba ze sie kimne w wannie.
A tak w ogole, to potrzebuje wiecej scian. Jedna okupuje Giger, cztery czarno-biale plakaty goscia, ktorego imienia nie pamietam, i jeden bauhas.
Druga okupuje okno. Jak je zabetonuje, to uda sie wcisnac hitchcock'a, ktory od lat lezy w piwnicy. Duzy, ladny. Znalazlo sie miejsce na malenkiego giger'a, dwa plakaty z Hiszpanii i nieduzego hundertwasser'a. Na trzeciej 6 hundertwasserow, dwie mariposy, jeden seagrave, ktorego nie znosi moja mama. Na czwartej wielka glupia szafa (po co mi szafa, wlasciwie. Zaplakatuje na amen.,0) i calkiem miniaturowy Schiele. Na skladzie posiadam jednego Davida Ho, ktorego baaaardzo chcialabym zawiesic, ale nie mam gdzie. Posiadam tez kilka sporych Klimtow, ktore co prawda nie pasuja kolorystyka, ale sral to pies, fajnie byloby je miec na scianie. Nie wiem, jak sie to udalo, ale calosc jakos nawet do siebie pasuje i zdolalam uniknac bazarowego miszmaszu. W kazdym badz razie, nastepny pokoj moglby miec gdzies tak z 8 scian. Fajnie byloby mieszkac w pentagonie, albo -OH!_w oktagonie. Uch. |