04:22 / 29.05.2002 link komentarz (0) | Powiedziała, że sobie mnie wyśniła.
W lutym.
Nawet imię miałam moje.
Zapisała je w tym Bardzo Poważnym Kalendarzu, w którym nie notowała nic. Czasem sny.
I już tylko spokojnie czekała.
Nie.
Nie spokojnie.
Niespokojnie.
Tak się zniecierpliwiła, że sama do mnie przyszła.
Do dziś nie rozumiem, jak to się stało.
<< ...NIEADOMO... >>
i ten tajemniczy uśmiech w odpowiedzi
Moja racjonalność.
Jej MAGIA.
Ale walki nie było.
Chciałam Jej zwycięstwa.
Tak bardzo chciałam pójść za Nią.
A potem?
Potem były Marzenia. Nieśmiałe MY rysowane gdzieś pod powiekami.
|