19:46 / 29.05.2002 link komentarz (0) | Zawsze zastanawialam sie, jak bedzie wygladalo, moje pierwsze "kocham cie", uslyszane z ust mezczyzny. Ciekawilo mnie, czy bedzie to powiedziane romantycznie, czy zupelnie na powaznie, czy w chwili szalonej i niespodziewanej, czy podczas romantycznej kolacji, z mnostwem kwiatow i swiec. Jako malej dziewczynce pomysly przychodzily mi do glowy najrozniejsze.
Tymczase rzeczywistosc okazala sie brutalna w swoim sarkastycznym wrecz dowcipie. Otoz, prosze Panstwa, moje pierwsze wyznanie odbylo sie... przez telefon! I bylo naprawde filmowe!! ;-,0),0),0),0)
Kojarzycie takie sceny w melodramatach albo serialach brazylijskich, kiedy kobieta jest rozhisteryzowana, placze i sie miota, a facet potrzasa nie i mowi jej, jak bardzo jest dla niego wazna. He, he. Tutaj bylo calkiem podobnie.
Byla to jedna z naszych rozmow telefonicznych. Roznila sie raptem tym od pozostalych, ze akurat dopadl mnie obrzydliwy nastroj (mialam wowczas troche klopotow,0) i zaczelam sie zwierzac. I, jak typowa bohaterka opery mydlanej, zaczelam strasznie histeryzowac, plakac i nie wiem, co jeszcze. Z drugiej strony sluchawki, glos usilowal mnie uspokoic, slyszalam co jakis czas: "Asia...", ktore probowalo sie przebic przez moj slowotok. Ale niestety- ja gadalam dalej.
Wreszcie przerwalo mi energiczne:
- Aska!
Uspokoilam sie troche i zamilklam.
Na chwile zapadla cisza.
- Kocham cie- uslyszalam.
Bum. Nagle. Kocham cie. Masz, co chcialas. A teraz siedz cicho. Hmm...
Na mojej twarzy bylo jednoczesnie: zdzwiwienie, irytacja (nie dal mi skonczyc moich wywodow,0), lekki cien satysfakcji (no, to w koncu milo miec kogos w garsci;,0), a jednoczesnie wielkie rozczarowanie- jak to? to juz? to wlasnie TO? tak dlugo oczekiwane? niee... powiedzcie, ze to nie TO... powiedzcie, ze to nie jest moje pierwsze "kocham"....
Stare i zamierzchle czasy. A jakze zabawne! Jakze glupie, prostackie i w dodatku... nieszczere... :-PPP
No, ale coz. I takie rzeczy sie zdarzaja...
|