04:25 / 07.06.2002 link komentarz (1) | a jakże---ćwiczę się w sztuce zwanej cierpliwość!i to twarda szkoła...często nie spodziewamy się tego,na co nam przychodzi się narażać i natykać...ludzie w swej pomysłowości i stopniu ześwirowacenia są wciąż i wciąż i wciąż -zaskakująco aktywni:,0)
trafiłam do pana ,który od razu po otwarciu drzwi powiedział:"o boże!-ale pani ma zajebiste włosy!"-to był ze wszech miar dokładny cytat:,0),0)
potem:pan do swego nieletniego syna:"no rusz się i podaj pani kieliszek koniaczku,sznurku!!!tylko wymyj szkło!no co się tak gapisz?jazda!"---to ostatnie,myślałam ,że do mnie,bo chyba dostałam wytrzeszczu:,0)
trzecia sytuacja..."proszę pani...my z mężem mamy tylko 3,5 tysiąca dochodu...pani sama powie---jak za to żyć?!!!"-->przysięgam,że w tym stwierdzeniu była niekłamana rozpacz...
JA:widziałam kopalnię po drodze...co się tu wydobywa?
PANI:rybka mi dziś zdechła...
JA:czy może węgiel brunatny?a może torf?wie pani--ja się na tym nie bardzo znam...
PANI:a pół roku dopiero ją miałam...
czasem nie wiem za bardzo,czy ludzie tak na serio-czy jaja sobie ze mnie stroją...
|