20:28 / 08.06.2002 link komentarz (0) |
Mój znajomy informatyk skarżył mi się kiedyś, że przez jego żonę nie udaje mu się wyhodować życia. Hoduje życie, używając zamiast próbowek - garnków i kubków. Odnosi w tym pewne sukcesy; ale kiedy życie już rośnie - kiedy już go poznaje, już próbuje się wygrzebać z garnka i pójść do swojego stwórcy - wtedy jego żona musi umyć naczynia i eksperyment trzeba prowadzić od nowa.
Uff. To było wielkie mycie naczyń, ale przynajmniej teraz żadna macka nie chwyci na nas w nocy za gardło ani nie popełznie powoli w górę wewnętrznej strony uda. Dla tak zwiększonego poczucia bezpieczeństwa niewątpliwie było warto.
|