03:19 / 10.06.2002 link komentarz (2) | Weekend byl...ze tak powiem, spiacy.
W sobote spalem do 13, a w niedziele tak naprawde
do 9, ale kiedy otworzylem jedno oko i stwierdzilem,
ze mam kaca, pomyslalem sobie, ze najlepiej bylo
by go przespac.
Jak pomyslal - tak zrobil. Nie bez trudu zamknalem
oko (oko bardzo chcialo pojsc do kuchni i przyniesc
buzi cos mokrego, ale udalo sie je powstrzymac,0) i
po chwili znow spalem.
Gdy sie zbudzilem (ponownie,0) o 13.30 to Eugeniusz Kac
gdzies juz sobie poszedl, a ja moglem zajac sie
doprowadzaniem do porzadku wlasnej osoby.
Pozniej zasadniczo zbijalem baki, zjadlem obiad,
poklikalem cos w komputrze i tak oto dobiegla godzina
16. Wsiadlem w powoz i pojechalem do b. skrecic jej
stol i krzesla - bo obiecalem i chcialem. I prosze
nie nazywac mnie frajerem. A poza tym mialem
elektryczny srubokret i czynnosci nie zajely mi wiecej
niz 15 minut - sam sie dziwilem, ze tak szybko
pozniej do b przyszli znajomi, wiec ja sie dyskretnie
ulotnilem w kierunku domu. Po drodze scigalem sie
z alfa (na wloskich numerach i z dziadziem za kierownica, jednakowoz jakims dziarskim takim,0)
wzdluz Zwirek az prawie do lotniska. Tam przytomnie
zahamowalem i skrecilem w prawo a dziadzio pojechal -
pewnie nieswiadom, ze w 50% przypadkow czai sie tam
milicja z urzadzeniem do radarowego pomiaru predkosci.
No oby za duzo go to nie kosztowalo.
Troszke robi mi sie gorzej, jak pomysle ze za pare
godzin musze wstac do pracy, ale nic na to nie poradze - mam pare istotnych zadan do wykonania, wiec
po prostu od rana zajme sie robota i bede pedzil
kazdego, ale to kazdego, kto przyjdzie i smie przynudzac. Kot wlazl do szafy i dziwnie burczy - chyba
przykimal i ma jakies dziwne sny, wtedy wlasnie wydaje
przez sen dzwieki. Dosyc to zabawne ;,0)
Wczorajsze post-etanolowe fazy jakos ulecialy i Bogu
dzieki, bo znow myslalem ze to kolejna faza choroby
i ze znow sie bede musial pare dni leczyc.
Jutro mam nadzieje zobaczyc w pracy w. i niewykluczone,
ze bede musial mu zastosowac jakas terapie, bo jak
z nim pare razy w weekend rozmawialem, to brzmial, jakby juz stal ubrany w kurtce i wlasnie wychodzil
z domu rzucic sie pod tramwaj. Musze go wziac za ryja,
za dobry chlopak jest zeby zycie sobie szargal.
Szkoda fakin szkoda, ze mnie za ryja nikt nie bral.
no ale trudno juz tak to w tym zawszonym zyciu bywa.
ide spac, bo mnie kolano od tego pisania boli
(notebuk ciezki..kabel krotki,0)
spijcie dzieciaki dobrze, ok?
|