00:06 / 14.06.2002 link komentarz (7) | Niestety nadszedł czas rozstania, Niel nie był z tego powodu zbyt szczęśliwy, w końcu byliśmy ze sobą ponad 1,5 roku. Kelly też nie piała ze szczęścia, bo mimo że z Williamem była trochę mniej to i tak się bardzo zżyli. Sam powiedziała mi tylko ‘tell me where will I find such a friend as you?’ Przez Londyn wróciliśmy do domu, to znaczy William, został już w Londynie ja niestety musiałam polecieć dalej, do Polski. Nieszczęśliwie zaczął się rok szkolny, klasa mnie nie polubiła, ponieważ oni byli już zgrani, a ja nie dość że doszłam do nich i traktowali mnie jak intruza, to jeszcze nie mówiłam dobrze po polsku a do tego byłam zawsze ubrana w markowe ciuchy, a niestety moja klasa to byli ludzie z reguły biedni. Trochę było mi głupio, ale co miałam na to poradzić. Na w-f ’ach często przyglądały się mi, nie wiem czy szukały czegoś złego. Wkurzały się, bo byłam wysportowana, grałam bardzo dobrze w koszykówkę i siatkówkę, a na lekcjach z gimnastyki musiały oglądać to co ja potrafiłam zrobić.
Nie wiem czy zazdrościły, wiem że byłam przygotowana do wszystkich lekcji, z klasówek dostawałam same piątki, i tak ogólnie to bardzo równo się uczyłam, w sumie ze wszystkich przedmiotów, nauczyciele mnie chwalili, że mimo takiej trudności językowej to tak świetnie sobie radzę. To tylko pogarszało sytuację, ale ja nie potrafiłam inaczej, zawsze było tak że się uczyłam systematycznie z lekcji na lekcję. Pamiętam że na pierwszym zebraniu, moja ówczesna wychowawczyni powiedziała, przy wszystkich rodzicach, że nie wie jak to jest, ale ‘mimo problemów językowych, jest najlepszą uczennicą w klasie’. To chyba tylko pogorszyło sytuację. I tak to się ciągnęło, aż do gwiazdki, wtedy, na wigilii klasowej, były prezenty i ogólnie jakoś tak przy składaniu życzeń udało mi się nawiązać kontakt z moją byłą klasą, potem było już lepiej i lepiej, w końcu nawet się cieszyłam, że mogłam ich poznać.
|