06:19 / 21.06.2002 link komentarz (0) | i znowu mi sie udalo :,0).. nie, w tym stwierdzeniu nie powinienes uslyszec najmniejszej nuty znudzenia.. sukces, osiagniecie postawionego sobie celu zawsze przywoluje do mnie ten sam wspanialy smak.. tak wlasnie odczuwam rozne emocje.. odnoszac je do smaku, w jezyku polskim jest nawet takie okreslenie, np."porzegnal ja gorzkimi lzami".. usmiechnelam sie, ciekawe jak zareagowaliby moji 'tutejsi' przyjaciele na wiesc 'that some fillings may taste bitter' :,0)
teraz czuje inny smak.. smak pomaranczy.. jest zdecydowanie kwasny, ale zarazem pelny slodyczy, cierpki, orzezwia, ale potrafi tez koic-wysilek wlozony po drodze w moj plan.. uzyjmy tez innych zmyslow, slodki zapach wakacji nad morzem, lekki niczym mgielka dotyk soku na twojej twarzy, gdy prowadzony apetytem wgryzasz sie w niego zbyt gwaltownie..
to tylko pomarancz.. zwykly owoc, jednak u mnie wywoluje wspomnienia, odczucia godne stanu w jakim jestem teraz.. a wszystko to na bazie smaku :,0)
co takiego osiagnelam?? upragniana Art Award.. czyli upowarznienie do wziecia rozszarzonego kursu ze Sztuki w nastepnym semestrze (bez ukonczenia tych z minionych lat ;,0), zwolnienie przynajmniej z czesci egzaminow, opieke roznych dziwnych organizacji, ktore m.in. troszcza sie aby student 'nie zginal' w tym swiecie pelnym chaosu ;,0).. majac we krwi tradycyjna, polska determinacje, mysle ze poradzilabym sobie tak czy inaczej, jednak nie mam nikomu tego ulatwienia za zle :,0)..
hmn.. od dluzszego czasu pisalam dziennik, jednak dopiero forma elektroniczna uzmyslowila mi moje braki w jezyku ojczystym.. (tfu.. zla Fiona, jak ci nie wstyd??! ;,0) zauwarzylam tez, ze nawet podczas normalnej rozmowy zdarza mi sie po czesci nieswiadomie przeplatac wypowiedzi angielskimi slowami.. ciekawe czy mam tez taki smieszny, rozmiekczaly jak jajecznica akcent, ktory tak bardzo radzil mnie u tutejszych Polakow, przez kilka ladnych miesiecy po przyjezdzie.. no coz.. juz za 11 dni nastapi moja oficjalna konfrontacja z polska rzeczywistoscia i ciekawi mnie co powiedza moi przyjaciele..
tak wiec zyc nie umierac!!.. wakacje wreszcie oddalily mnie od codzinnosci pelnej napiec i obowiazkow czesto niemozliwych do wypelnienia.. zeby tylko Todzia poczula sie lepiej.. bede robic co w mojej mocy ;,0)
|