bali // odwiedzony 38558 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (152 sztuk)
14:34 / 24.06.2002
link
komentarz (0)
yo, troche nie pisałem, ojoj, w sobote się działo dużo, piękny bankiet się rozkręcił. miejscówka to parasole nad wisłą, na początku było drętwo, sączone browarki w końcu przyszedł juzek, a potem ziomki i ziomalki juzka, koleżka do nas podbił z 0,5 smirnoffa, jedno rozlanie, po flaszce, nastroje polepszone, hehe, na parkiet wyszło coraz więcej osób, po odpowiednim spożciu i my, co tu dalej pisać, maniurki się wyginają, muzyczka napierdala, światełka migają, kocham to poprostu, bawiliśmy się zajebiście, wybiliśmy się kilka minut przed 23, bo musiałem punkt 24 być w domu. poszliśmy na przystanek, autobusy już prawie nie jeżdżą, ekipa z gocławia poszła do 111, jak się żegnaliśmy każdy sobie dziękował za melanż, bo było naprawde zajebiście. zostaliśmy z bajorem i jacem, w końcu wpadliśmy na pomysł żeby się przejechać taksówką, obliczanie zaskurniaczków, zatrzymanie merca, i kurs na grochów w jakieś 10-12 minut, ja miałem za 5 minut 521 z szembeka, więc zdążyłem na relaksie.

rano obudziłem się, bez kaca, byłem szczęśliwy, że mam takich zajebistych koleżków i taki balecik był piękny, poleciałem do społemu po bombonierke dla ojca, bo to jego dzien był wczoraj, potem kurs do dziadka na mokotów, melanż rodzinny, ale hajsik wpadł, pouczyłem się do prawka, no i już chyba umiem. jutro egzamin, przejebane...

RO DAJU TYLKO 10 DNI