brat_lambert // odwiedzony 23904 razy // [giger:vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (53 sztuk)
17:42 / 30.06.2002
link
komentarz (0)
[przeniesione z o2.pl - wpis z 29.06.2002r.]

To była prawdziwa owocowa uczta. Czuję jak dwa kilogramy czereśni zagnieżdżają mi się w żołądku. Nie jestem w stanie się ruszyć. Możliwość jedzenia świeżych, nieszklarnianych owoców to jeden z przyjemniejszych aspektów lata. Sezon zaczynam zazwyczaj od truskawek, jednak wyjątkowo w tym roku były po prostu niezjadliwe – twarde i pozbawione smaku. Za to czereśnie są wyjątkowo smakowite. Na tych dwóch kilogramach, po których pozostała tylko całkiem spora kupka pestek, na pewno się nie skończy. Teraz jest również okres na morwy. Zupełnie nie rozumiem czemu tych pysznych owoców nie można nigdzie kupić. Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad tym i jak dotąd nie znalazłem żadnej sensownej odpowiedzi. Na moje szczęście na niezamieszkałej działce obok mnie rośnie jedno drzewo morwy, mogę więc sycić się jego owocami do woli. Jedynymi rywalami są ptaki. Jako małe dziecko bałem się tego drzewa. Sama nazwa zawierała dla mnie jakąś bliżej nieokreśloną tajemnicę. A wśród gałęzi kryły się równie tajemnicze i groźne jedwabniki... Wyobraźnia dziecka jest doprawdy nieograniczona.