18:40 / 30.06.2002 link komentarz (3) | Dochodze troche do siebie po ostatnich przezyciach.
I - jak to zwykle bywa, potrafie powoli spojrzec chlodnym okiem na "caloksztalt".
I - znowu - jak to zwykle bywa, dochodze do "jedynie slusznych" wnioskow, ze stalo sie to, co musialo sie stac.
Czyli - predzej czy pozniej a w sumie - lepiej predzej.
Przeciez to nie mialo zadnej racji bytu. To tylko mlodemu szalencowi mialo prawo sie wydawac, ze sie uda i - jak ladnie zawsze mowil: "damy rade".
A ja - jako starsza, zyciowo doswiadczona i rozsadna kobieta powinnam byc jak skala....:-,0),0),0)
Wista wio. Latwo powiedziec.:-,0),0),0)
Kiedy On byl taki przekonujacy..... I kochany.
I - w zasadzie przeciez nadal taki jest.
Tylko, ze ja - dzieki Niemu jednak - ochlonelam.
I moge znowu "na zycie patrzec bez emocji....... Przezyj to sam(a,0)...":-,0),0),0),0)
Poza tym - same imprezy ostatnio. Imieniny za imieninami.
A ja lubie byc tu. Tzn. w ogole lubie byc w domu. Nawet udalo mi sie troche poczytac ostatnio.
I - poodpowiadac na zalegle maile.
Fiuuuu..... Calkiem stateczna sie robie. Bedzie nudno.
:-,0),0),0),0),0),0) |