16:06 / 02.07.2002 link komentarz (2) | Facet wszedl na parapet okna na drugim pietrze, krzyczac, ze sie zabije.
Przyjechala straz pozarna, zgromadzil sie tlumek. Wtedy szyba przecial sobie zyly na rece - trysnela krew.
Potem zadziezgnal na ramie kabel od wiertarki, wsadzil w petle glowe i skoczyl.
Kiedy, wiszac juz, przestal sie szarpac i znieruchomial, pekla rama i gosc spadl na chodnik (dwa pietra, przypominam,0).
Lezal przez chwile w kaluzy krwi.
...i zaczal sie ruszac.
Tragiczne czy...?
Ja jestem ogolnie znana jako potwor, wiec moge sie przyznac, co mi tam...
Moja pierwsza mysl: "Jezu, ale partacz"
A wasza?
|