12:55 / 03.07.2002 link komentarz (0) | Chcialam wrocic do dawnego zwyczaju porannego medytowania.
Trafila mi w rece ksiazka pt. "Trzy filary buddyzmu zen". Zalecane tam jest, by podczas medytacji nie powtarzac mantr, lecz zastanawiac sie i konteplowac. Proponuja zagadnienie "Czym jest Mu".
No to ja szu, szu, szu... na koniec ksiazki, do slowniczka.
Guzik. Terminu "Mu" nie wyjasnili.
Mysle: Trudno, sprobuje, moze wlasnie mnie oswieci co do tajemniczego Mu.
Wiec: kwiat lotosu, plecy proste, dlonie ulozone, oddechy - wszystko swietnie. Wystapil jednak drobny problem...
W medytacji przeszkadzala pochylajaca sie nade mna wielka, miekka i faflasta morda krowy Milki - Mu, Muuuu...
Wnioski:
- nie da sie poznac zen tylko z ksiazek
- kulanie sie ze smiechu po dywanie o 6 rano relaksuje i daje energie tak samo dobrze jak medytacja, choc, z cala pewnoscia, nie przyczynia sie do rozwoju duchowego.
|