13:27 / 03.07.2002 link komentarz (0) | Śniła mi się dziś Babcia. Zmarła ponad jedenaście lat temu. Na raka. Umierała rok. W domu. Moim domu. Kobieta, którą z każdym mijającym dniem cenię coraz bardziej. Za wszystko. Za siłę ducha. Za brak strachu przed wyzwaniami. Za umiejętność dwukrotnego rzucenia wszystkiego, co miała, w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia – swojego, mojego ojca i jego rodzeństwa. Zwykła, szara kobieta ze wsi. Bez wykształcenia. Osiągnęła dużo więcej, niż niejeden mieszczuch z dyplomem wyższej uczelni. Szczęście swoich dzieci i wnuków. Gdy umierała, nie zdawałem sobie sprawy, jak wiele dzięki niej zawdzięczam. Tak dawno nie rozmawialiśmy.
|