23:29 / 13.07.2002 link komentarz (6) | piatek wieczor.
piwko.
piwko.
piwko.
muzyka zaczyna draznic...
jakies bzdety typu stachursky czy cos...
przy barze dresiarstwo.
podchodze wyjmuje plyty...
wybieram.
jest. gra. pidżama porno. dresiarstwo niepocieszone...
piwo.
ide se siku.
wchodze i nieopacznie nie zamykam kibelka.
nagle wchodzi jakis gosc ...
zaje... nie zdzazylem dokonczyc kiedy dostalem strzal w leb. niezbyt precyzyjny. ale nie za bardzo mialem co zrobic gdyz tzrymalem w reku moj orez sikajacy...
co jest????
lu. drugi...
schowalem orez. dostalem baniaka i zostalem polozony...
kolega chcial chyba zaczac wykladac mi jakas gadke wyjasniajaca... mowil cos o swoim terenie i zebym nie cwaniaczyl (ja??? ja cwaniacze???,0)..
szykowal sie do regularnego lakowania mnie w rogu toalety ale wtedy... wtedy?
wtedy wpadli koledzy. sie zorientowali ze cos nie halo.
no i mloca...
szybko sie zebralem i dolaczylem do kolegow.
zespolowo. zmlocilismy go zespolowo ze ha!
chcialem mu wlozyc leb do sedesu ale trza nam bylo sie ulotnic.
wszak chloptas tez nie byl sam...
wydarlismy z knajpy na wysokich obrotach.
a mi pozostal tylko rumieniec pod okiem i kolorowy policzek. ot nasza polska goscinnosc.
a propos zafundowanego mi baniaczka: vlight on nie byl od ciebie???? :-,0) |