13:59 / 17.07.2002 link komentarz (1) | Wczoraj zupelnie nierozsadnie ponoslo mnie do Empiku.
Moge spokojnie wchodzic do sklepow z ciuchami czy slodyczami, nic mnie nie rusza, serce nie boli, kamienna twarz. Obejrze i ide dalej.
Co innego z ksiegarniami - ciezko mi nie wejsc, a jeszcze ciezej wyjsc z pustymi rekami. A juz Empik to powinnam obchodzic szerokim kolem.
Ponioslo mnie wiec, zamiar byl: obejrzec, no moze kupic jedna cienka ksiazeczke, autora znanego i ambitnego...
Uhum, nie wiem jak to sie stalo, ale wyszlam z trzema Pratchetami i stosikiem gazet. Kosztowalo to eeee... duzo za duzo.
I tak chcialam zaczac sie odchudzac.
Zakup okazal sie o tyle nieekonomiczny, ze zdarzylam juz przeczytac pierwsza i jestem w polowie drugiej ksiazki. Dzis ja dorzne i polkne trzecia. I co dalej? Musze poszukac jakiejs biblioteki w okolicy, bo umre z glodu jak dalej tak pojdzie.
|