14:32 / 26.07.2002 link komentarz (3) | Najcudowniejsza zmiana jak sie we mnie dokonala dzieki Niej to to, ze zaczalem dostrzegac piekno i cieszyc sie rzeczami błachymi (przynajmniej takie byly dla mnie wczesniej,0).
Kolejne spotkanie mialo miejsce w parku obok Hali Ludowej. Przyszedłem z pieskiem, ktorego ona uwielbia. Ubrany bylem na sportowo i tak bylo mi dobrze. Tak sie stresowalem spotkaniem, czekalem na Nia juz godzine wczesniej.
I w koncu sie zjawila, szla spokojnie, z gracja i ujmujacym usmiechem. Ubrana byla bardzo powaznie, az zrobilo mi sie wstyd z mojego ubioru. Włosy falowaly jej delikatnie na wietrze. Nie dalo sie nie zauwazyc, ze nie ma na sobie stanika. Jej brodawki byly wspaniale zarysowane pod jej czarna bluzka.
Zaczelismy rozmawiac i chodzic. Ona bawila sie z psem i mowila jak niewiele potrzeba aby byla szczesliwa. Ja sluchalem tego uwaznie i cieszylem sie z jej obecnosci.
Rozmawialismy o rodzinie, przodkach, planach na przyszlosc, przeszlych zwiazkach i jeszcze wielu innych sprawach.
Rozstalismy sie po 5 godz. wspolnie spedzonych. Pozostalo mi jedynie wspomnienie i delikatna nadzieja... |