03:09 / 30.07.2002 link komentarz (1) | polubilam sny ostatnio wiec ide *snic* .... najlepsze jest to ( a moze najgorsze ,0) ze mozesz je interpretowac tak jak ci sie podoba .... ja w sumie nie spie zbyt duzo ... nie potrzebny mi sen do szczescia jakos ale jak juz jest cos czego w rzeczywistosci miec nie moge to moglabym sie nie budzic przez dluzszy okres czasu.poprostu nie chce *konca* nawet hepi endu...rzadko mi sie zdarza zeby pozniej snic o tym samym aka np. dalsza czesc .... a wprowadzic tego w zycie nie moge wiec trudno mi sie rozstawac z marzeniami.jednym z tych moich najwiekszych a chyba nawet najwiekszym marzeniem jest nauczyc sie aramejskiego....niestety nigdy nie snilo mi sie ze wywijam w tym jezyku tak jak Jezus Chrystus ale jebac...a moze sny tylko motaja mi w glowie?
"bo przeciez takze kocham marzyc.
bo przeciez kocham snic.
bo musze jakos zyc." |