14:40 / 30.07.2002 link komentarz (1) | Dzisiaj zapukala do moich drzwi mala dziewczynka. Miala najwyzej jakies 11, moze 12 lat. Prosila o pieniadze lub cos do jedzenia. W raczce trzymala torebke z jakas zywnoscia. Wygladala naprawde grzecznie i niewinne i naprawde zrobilo mi sie jej szkoda. Ogarnela mnie taka bezradnosc, bo naprawde nie wiedzialam, co mam jej dac, bo u mnie w domu- jak zwykle- nic nie ma. Powiedzialam jej wiec, ze moge dac jej kilka kromek chleba, bo dokladnie tyle mialam, po czym dodalam, ze chyba to ja nie urzadza. Wtedy ona przeprosila i poszla sobie. Zrobilo mi sie strasznie glupio, bo naprawde chcialam dac jej cokolwiek. Dopiero przed chwila przypomnialo mi sie, ze mam jakis jogurt w lodowce.
Ech... Zamknelam wiec drzwi i wrocilam do ogladania filmu "Bird on a wire". I wtedy wlasnie uswiadomilam sobie okrucienstwo tego swiata. Usiadlam na wygodnym lozku, rozejrzalam sie po pokoju. Nie ma w nim zadnych luksusow. Ale mam komputer, internet, mam telewizor i video, mam komorke. Obok stoi magnetofon, dalej nowy keyboard- prezent od dziadka. Popatrzylam na to wszystko i, mimo codziennego narzekania na brak kasy, nagle uswiadomilam sobie, jak bardzo bluznimy wszyscy, marudzac, ze nie mamy na wakacje za granica czy samochod. Ciagle nam malo i nie doceniamy tego, ze mamy dach nad glowa, mamy co jesc, a wielu z nas ma cala kupe innych rzeczy.
Smutno mi sie zrobilo. Biedna, mala dziewczynka...
|