23:12 / 30.07.2002 link komentarz (0) | Pamietam jak pewnego razu na jednym z naszych pierwszych spotkan powiedziała, ze nie czuje z mojej strony zadnych zlych intencji, ze nic nie kombinuje i nie chce jej wykorzystac. Mogla obawiac sie najgorszego po tym jak poprzedni chlopak stwierdzil, ze chcialby ja przeleciec na pierwszym spotkaniu.
Po tych wszystkoch moich przejsciach doszedlem do jednego - w stosunku do kobiet trzeba byc fair, nie kombinowac i mowic prawde. One i tak wyczuja czy jest dobrze czy zle (to sie nazywa "kobieca intuicja",0).
Wiec taki bylem, nie chcialem jej wykorzystac - szukalem przyjazni, moze cos wiecen. I tak nie robilem sobie wiekszych nadzieji.
Mijaly kolejne dni i z mojej strony wciaz bylo prosto - nic od drugiej strony nie chcialem, taki bylem na zewnatrz, a wewnatrz niemilosiernie tlumilem swoje uczucia pragnace cos wiecej. W koncu jak nadszedl kryzys z mojej strony i zaczalem sie powolotku wycofywac, Ona zareagowala. Na poczatku stwierdzila, ze jak kazdy potrzebuje czyjes obecnosci, czulego slowa i przytulenia. Nie zapomniala wspomniec rowniez o obowiazku dawania kwiatów. Heh... Juz jej podpadlem :-( Napisala to i wyjechala na tydzien nad morze. Zostalem sam z moimi myslami. |