00:22 / 03.08.2002 link komentarz (0) | Właśnie dostałem od Tygrysiczki SMSa. Mieliśmy się spotkać dzisiaj i pobiegać, ale niestety nic z tego nie wyszło. Nie wiem czemu, ale po całym dniu spędzonym poza domem zaczęła mnie boleć głowa i nie tylko. Najgorsze jest to, że pewnie się przez to wszystko rozchoruję :(
Ale nie o tym miałem pisać... właśnie podziękowała mi iż w ciągu ostatniego tygodnia nauczyła się więcej na temat związków niż w przeciągu ostatnich dwóch lat. I to właśnie dzięki mnie. Z jednej strony mnie to cieszy, z drugiej pozostaje jakiś taki smutek. Nie wiem... jeżeli przez rok rany się nie zabliźnią i sam dojrzeję do tego, a Ona wróci do Polski, powiem jak bardzo Ją kocham.
Tak... jakie to wzniosłe i romantyczne, czyż nie? A jednak taka jest prawda. Jeżeli wyrwa po tym związku nie zagoi się w ciągu roku, nie zwiążę się z nikim ( przynajmniej taką mam nadzieję ,0). Przez rok może zmienię się na tyle, że będę umiał sprostać Jej wymaganiom i będę tego pragnął. Jeżeli z Jej strony będzie to wyglądało tak samo, to wtedy może nam się uda odbudować związek. Jednak bardziej prawdopodobne jest to, że jedno z nas ( zapewnie ja, znając życie ,0) zaleczy tą wyrwę szybciej niż to drugie i w czasie krótszym niż rok. Może i przez ten rok dojrzeje, ale i pewnie znajdzie sobie kogoś innego, z kim będzie dobrze. Nie wiem... przyszłość zbyt dużo w sobie kryje.
Pisałem tak niedawno, że A. może będzie następczynią Tygrysiczki. Może i będzie, a może i nie. Nie wiem... jak na razie postanowiłem chyba najmądrzejszą rzecz w życiu. Nie chcę niczego zaczynać dopóki nie minie mi ten związek. Muszę najpierw zaleczyć pamięć o tych wszystkich dniach. Nie mówię o zapomnieniu, czy czymś takim, ale o zaleczeniu tego tak, aby nie bolało mnie i ewentualnej drugiej połówki w przyszłości. Zanim to nie nastąpi, nie będę nikomu robił nadzieji. Sobie też nie...
Heh... myśli zaczynają mi uciekać... może poprawię ten tekst jutro? Nie wiem... może...
Ale na razie to dobranoc... |