22:49 / 03.08.2002 link komentarz (0) | Dzien zakupow . Cathleen wpadla w szal na pchlim targu . Tyle dobr wszelakich i wszystko dla niej . Kuoilismy mase szmatek , ledwie donieslismy do domu . Teraz siedzi na gorze i wszystko przymierza , pewnie polowa nie pasuje , ale warto bylo . W Jej oczach bylo tylko szczescie . Niczego wiecej nie potrzebowala .
Prawde napisala K. - Cathleen powiedziala dzis to samo : " YOU ARE THE PERFECT DRUG " . Strasznie mnie to cieszy . Zaczyna myslec w miare pozytywnie . Coraz czesciej ma dobry humor ...
Nie bede sie rozpisywal . Wczoraj byly drobne klamstewka . Probowala mi wmowic , ze wziela tylko jedna tabletke , podczas , gdy wziela trzy . Boi sie , ze bede robil wymowki , zabranial ...
Sam mialem zamiar powiedziec , zeby wziela tabletke , widzac jak Ja telepie ...
Znam to cholerstwo , male klamstewka przeradzajace sie w niekonczacy sie potok klamstw . Mam nadzieje , ze uda mi sie Ja uspokoic , pozbawic leku ...
Ufff... a mialo byc optymistycznie .
Wazne , ze jest szczesliwa . Dzis kupilismy obraczki . Dosc egzotyczne , srebrne . Jeszcze tylko wypad do Polski i bierzemy slub ...
No i koniec na dzis . Ukochana , nadchodze ;o,0) |