02:36 / 05.08.2002 link komentarz (7) | Killka dni temu była byrza, wyszedłem na dach i patrzyłem w ołowiano-szare niebo. Myśli wedrowały leniwie, a wokół lały się strugi deszczu.
W końcu, zupełnie przemoczony, wróciłem do mieszkania.
Wytarłem się szorstkim, szarym recznikiem , usiadłem w fotelu i zapaliłem papierosa.
Dziwne uczucie, być bezgnaicznie spokojnym, gdy wokół szaleje żywioł,
To jakby zamknąć się w ślimaczej skorupie.
Może tak właśnie powinno to wygladać....
Może kluczem do szczęścia jest spokój, choćby nieco wymuszony, tak pózniej naturalny.
Tyle, że to pożera Twą duszę.
|