19:43 / 10.08.2002 link komentarz (0) |
W cichości cieni wzrastających w duszy mojej,
W dźwiękach muzyki płynącej bólem w serce moje,
W kształtach znanych i nienazwanych miejscach.
Na dnach niebios zaznanych
I na szczytach uniesień nieosiągalnych...
Czemu cierpienie gości?
Skąd tęsknoty, których nazw nikt nigdy nie wymówił?
Skąd pragnienia, o których myśl sama
Spełnień wszelkich rozkosz przerasta?
Gdzie mieszka to, co głód serca mego budzi?
Gdzie istnieje i czym być może...
Skoro nie jest niczym, czego zaznać bym mogła...
Żegnaj nadziejo wszelka...
Żegnajcie ułudy nocy bezsennych...
Nie pragnę już deszczu pośród mej pustyni,
Nie wzejdzie kwiatem żadno z ziaren moich.
Żółć piasku, gdzie żmije pełzają nie spłynie rzeką.
Oazy- te nieliczne- co przy życiu mnie trzymały
Niech żarłoczność piachu zetrze z mej pamięci!
Mnie tylko pozostawiając...
Śród bezkresu nieziszczonych chwil upragnionych.
W cieniu słońca bezdusznego będę wypoczywać,
W samotności mojej pragnienie będę gasić.
Pozwól,
Niech pójdę w spiekocie pustyni mojej...
Szukać...
Kwiatu paproci.
W milczenie wieczne zapaść.
W ciszę wieczystą się otulić.
Zamknąć powieki przed światłem po to,
Aby ich już więcej nie podnosić.
Postawcie mnie nad przepaści skalnym progiem...
I pchnijcie...miłosiernie pchnijcie...
Niechaj wzlecę ten raz jeden!
Niech wzlecę ku śmierci nagłej na dnie ust z kamienia.
Niech ten jeden pocałunek...
Niech wynagrodzi mi wszystkie, w których...
Z bólem wyjącym i szaleństwem szarpiącym
Szukałam...
Tej jedynej rzeczy...
Jedynej, jakiej nigdy nie doznałam. |