15:45 / 14.08.2002 link komentarz (2) | wczoraj w nocy postanowilem obejrzec mecz siatkowki u mojego przyjaciela kuchcika.
transmisja meczu rozpoczynala sie o godzinie 00:40 i my wspaniale wytrwalismy do godziny 00:30 po czym nie wiedziec czemu zasnelismy obaj jednoczesnie i jednoglosnie bez glosow wstrzymujacych sie.
po przebudzeniu stwierdzilem ze meczu juz nie ma wiec wylaczylem telewizor.
stwierdzilem takze ze nie chce mi sie spac wiec nie spalem.
kiedy mialem wyjsc do pracy a bylo to okolo godziny 09:00 poczulem ze... chce mi sie spac.
i mimo iz nie spalem cala niemal noc we wspanialym stylu zaspalem do pracy co nie wiaze sie z zadnymi konsekwencjami gdyz poki co i tak nikt nie jest w stanie stwierdzic jestem w pracy czy nie.
polacy przegrali 0:3, poczta zaczela dzialac ale chyba tylko u mnie ja czuje sie zle i dzis obejrze mecz legii z barcelona ktory byc moze podniesie mnie na duchu udowadniajac ze w zyciu zdazaja sie cuda i nikt nie stoi na straconej pozycji.
albo nie. |