16:49 / 25.08.2002 link komentarz (7) | Dzieci nam sie starzeja.
I - naturalna koleją rzeczy - oddalaja sie....
Godzine temu przyszedl moj mlodszy (13,0) ze zbolałym wyrazem twarzy....spytac, czy nie bede miala nic przeciwko, jesli pojda z nami na mecz jego koledzy.....?
- Alez, synku! Skad! Oczywiscie, niech idą. I....wiesz co? Wy w ogole najlepiej idźcie sami. Mnie sie dzis wybitnie nie chce....Jest taki straszny upal, posiedze sobie w domu, wiesz, ze ja tak lubie jak mi nikt glowy nie zawraca, nie??
Spojrzal podejrzliwie...:
- No, ale....Nie bedzie Ci przykro? Zawsze chodzilismy razem.....A teraz.....
- A teraz moj kochany, powoli przychodzi czas, ze bedziesz wolal chodzic z kolegami niz z mama. I - tak ma byc. Trudno.:-,0) Mama bedzie musiala w takim razie chodzic z ..........
Spojrzal krzywo, zazdrośnik mały, jeszcze raz upewnil sie, ze nie bedzie mi przykro z tego powodu i zapewnil, ze "zawsze moge przeciez chodzic z nimi" ( !!!,0)..;-,0),0),0),0)
No - i tym sposobem mam wolne popoludnie.... Zaraz pojde sobie na balkon, machnę sie na leżak, wezme Chmielewska i oddam sie cudownej błogości......
Relaks, relaks, relaks...
Dobrze, ze mam juz na balkonie cień bo upal jest potworny.....
**************************
Tym niemniej...... Dzieci nam sie starzeją.
;-,0) |