09:51 / 29.10.2002 link komentarz (1) | Pomyliłam się, ile można zyć nadzieją i wiarą w swoje możliwości ? Przecież po tych kilku próbach mogłam zrozumieć, że nigdy mi się to nie uda - motywacji mi na pewno nie brakowało. A ja sobie mydle oczy - mogę umknąc jeszcze raz bo tmy razem...
Tym razem będzie inny sposób, kilka herbatek...
Czy ja kiedykolwiek byłam gruba ? Nie, w zasadzie nigdy nei można było tak o mnie powiedziec.Ale...
No własnie - w pewnym wieku kończy się bajka jedzenia "czego-się-chce " bez żadnych konsekwencji.
I u mnie też się skończyła.
W najgorszym momencie-gdy byłam sama- mama wyjechała.
Wróciła...nie mogłam zneiść słów - "przytyłas"...odchudziłam sie z jej pomoca, względnie wracało wszystko do normy, tylko już nie było to samo, był to ostatni czas keidy umiałam jeszcze jeść normalnie. Potem już albo nic albo wszystko. I czułam się z tym fatalnie=> szczęśliwie jeszcze wtedy wystepowało na zmianę.
Bo teraz...teraz jest wszystko, wszystko, wszysko, nic.
Nie umiem już sobie sama z sobą poradzić. Jestem anorektyczką ? Mam zadatki - nie mam woli ...
Jestem bulimiczką ? Mogę powiedzieć "tak"...psychiczną. Napady i prowokowanie wymiotów -jeszcze nigdy nie zakończone sukcesem. To że nigdy jedzenia nie zwróciłam w żaden sposób mnie nie usprawiedliwia, bariera psychiczna złamana- bo ja chciałam tego jak niczego innego na świecie. I te herbaty przeczyszczające...i moje wielkie pragnienie żeby działały.
Ja nie jestem gruba...ale żyję we własnym micie niezwykłej szczupłości, z którego tylko publiczne ważenie mogłoby mnie brutalnie usunąc.
Uciekam... i ... nie radzę sobie już sama :( | 09:32 / 29.10.2002 link komentarz (0) | I znów przegrałąm tą nierówną walkę...
Chciałąm uciec, tłumacząc sobie że ta ucieczka mi jest potrzebna aby sie zmienić. I co się stało ??
Uciekłam po to, żeby jeszcze bardziej oddalić się od celu.
I znowu zaśmieciłam się od środka, już inaczej nie umiem, nie potrafię, bez Jej pomocy
*tak jak w tamtym tygodniu
już sobie nie radze...
Mogę uciec jezscze raz, nie ma to sensu, ale na stawienie czoła nie mam siły, nie mam motywacji, nie umiem sie zmusić.
Idę do ubikacji...proszę o wolę... | 10:47 / 28.10.2002 link komentarz (0) | Jak to pisałam nawet nie wiedziałam, jak ten nlog będzie wyglądał. Pomarańczowy ?? Dobrze...
Burzący spokój kolor- jak burza w mojej głowie, w moim własnym ja. | 10:40 / 28.10.2002 link komentarz (0) | A jednak...
Za trzecim podejściem, ale mam nadzieję ostatnim. Jeżeli się uda tutaj...zostanę.
Bo musiałam założyć loga, co prawda jest to kolejny wybór drogi z napisem "łatwiejsza względnie" , ale tym razem przynajmniej prawdziwa.
Mitomanka - dlaczego ? Mam swoją definicję, i ja się własnie w tej definicji mieszczę. Osoba *kobieta, żyjąca w oczach innych tak, jak sama tego chce. Do czasu...gdy to co chciała ukryć wyjdzie na jaw.
Jeszcze nie wyszło...
Ale jest blisko. I tu odzywa się mój egozim. Dopóki żyłam jak żyłam było mi dobrze, bo wygodnie.
Teraz, gdy może się mi kawałeczek zawalić, uciekam...
Zmieniam to. Nie chcę, by sie wydało.
Jedynym usprawiedliwieniem dla tego wygodnego egozimu jest to, że zmiana wymaga siły, wymaga woli, wymaga ...po prostu zmiany, ale na lepsze, wyjścia na prostą drogę.
Drogą łatwiejszą - bo niewidoczną dla innych.
"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat - ja zakręcam..." |
|