Zobacz: wszystkie | z ostatniego miesiąca | ostatnie 20 | nlog.org



2006.10.27 14:51:17 link


dno osobiste i 10 metrów mułu

najładniejsze znicze powstają z dyni.
w zeszłym roku zrobiliśmy taki znicz z Sebastianem:)
chodziliśmy po sklepie i przechodząc przez dział warzywny zobaczyliśmy wielgachną dynię. ponieważ 17 października zmarła moja Ciocia, nieodżałowana i bardzo mądra Kobieta, dynia była dla niej
Ważyła 15 kg, była naprawdę wielgachna. Przywieźliśmy ją do domu nad jeziorem i przez pół godziny próbowaliśmy w miarę równo odkroić wierzch, żeby potem został na przykrywkę (wreszcie wpadłam na pomysł, żeby nie kroić prosto, tylko w ząbki, i poszło znacznie szybciej)
Następnym krokiem było wykrojenie dyniowego ryja. Dyniowy ryj miał złośliwy wyraz ryja, czyli tak, jak być powinno, bo dynie nie powinny być wesołe, nie wiem czemu, ale nie powinny, poza tym, to oddawało charakter i mój i Sebastiana. Cioci też by się spodobało:)
Skończyliśmy dynię (należy przy tym zawsze, ale to ZAWSZE pamiętać, że wnętrze dyni wydrążamy łyżką, nie łapką) przed zmrokiem i ustawiliśmy na zewnątrz, najpierw w trawie przed domem, żeby widać ją było z pokoju wyposażonego w całościenne okno. Wyglądała jak coś niecnie skradającego się od strony jeziora, dopiero co wypełzniętego z szuwarów:) I nasz kot Klucha na początku się jej bała:)

Więc dzisiaj przechodząc przez dział warzywny (znajduje się zaraz za zniczami, nie wiem czemu; znicze najpopularniejsze to te na 100 godzin, brzydkie jak noc bezksiężycowa) natknęłam się na kosz z dyniami i stojąc na środku sklepu rozryczałam się, patrząc w te cholerne małe dynie.


komentarz (2)