Zobacz: wszystkie | z ostatniego miesiąca | ostatnie 20 | nlog.org



2007.07.08 10:15:29 link


"wyglądasz strasznie, chcesz piwo...?"

nie wytrzymałam wczoraj siedzenia samotnie w domu
miałam taki plan: tylko ja, miliony moich myśli na sekundę, duuużo chusteczek do smarkania, nikogo wokół mnie i nie dzwońcie do mnie bo nie odbiorę
poddałam się ok 18. ubrałam się, poszłam na stację benzynową po upatrzony wcześniej znicz i pojechałam do ludzi.
jest w Poznaniu takie miejsce gdzie zawsze dostanę gorącą herbatę albo zimne piwo, albo koktajl bananowojakiśtam, który uwielbiam. stoją tam 4 stoły do bilarda, 3 tarcze do dartów, 2 stoliki z piłkarzykami, a za barem moja ulubiona obsługa.
czasem w Jamesonie dostanę też placek ze śliwkami/wiśniami/jabłkami/truskawkami/brzoskwiniami, czasem ciastka, czasem pączki, a czasem dopadnie mnie kurczak z rożna albo tortilla, wszystko zależy od inwencji spożywczej Karola
wczoraj kiedy mnie zobaczył nic nie powiedział tylko mnie przytulił (wyglądałam raczej paskudnie: zaczerwieniony nos i nieco już spuchnięte oczy).
Karol jest jedynym barmanem jakiego znam, który nie pije alkoholu. żadnego. to mój najzagorzalszy adorator, a jednocześnie najbardziej bezinteresowny, bo wie, że zawsze będzie "tylko" moim przyjacielem.
jest moim naziemnym Aniołem Stróżem.

a mojemu podniebnemu Aniołowi Stróżowi postawiłam wczoraj ciepły znicz. stałam przy drzewie chyba z dobre 40 minut gapiąc się na to światełko. sama. chociaż w pewnym momencie, jako bezpiecznie odległe, nieme towarzystwo, dołączył się mężczyzna, który rok temu chyba wezwał karetkę do tego wypadku. stał w drzwiach swojego domu z papierosem w zębach i patrzył na mnie, od czasu do czasu prosząc swoje rozszczekane psy o zachowanie ciszy nocnej. nie wiedziałam czy traktować go jak intruza na terenie mojego żalu, czy jak jeden z elementów otoczenia, czy też jak tą właśnie osobę, która powinna stać przy mnie pilnując, żeby nic złego mi się nie stało, kiedy akurat obok nie było zupełnie nikogo. więc wczoraj wybrałam opcję pierwszą, ale dzisiaj doszłam do wniosku, że chyba jednak pilnował mojego bezpieczeństwa.
i teraz przyszło mi do głowy pytanie: czy przeczytał wszystkie kartki, które zostawiałam w tamtym miejscu? moje papierowe listy do S. przyczepiane do drzewa, zawieszane na krzyżu...

a nad Poznaniem znów wiszą ciężkie chmury.


komentarz (1)