Zobacz: wszystkie | z ostatniego miesiąca | ostatnie 20 | nlog.org



2009.11.07 20:48:53 link
usiądę wygodnie i spakuję walizkę. do niej spodnie, sweter, bo bluza na grzbiet, jest ciepła. będzie 1,5kg nadmiaru (zabieram pierogi od mamy i taty nalewkę), więc coś powędruje do podręcznego. będę się z tym szwędać po bezcłówce, ale co tam...!
paznokcie pomalowałam na koralowo dla odwagi. przyda mi się jej jeszcze trochę, w końcu znów ruszam na nowe wyzwanie. tyle chciałabym Ci opowiedzieć, gdybym mogła...
jak uparcie byłam sobą, byłam szczera i walczyłam o to, co uważam, że słuszne, i jak za to wszystko wyleciałam. jak w jeden dzień wszystko znów odmieniłam, bo okazało się, że chciały mnie 3 inne firmy, bo jestem dobra w tym co robię. że ostatecznie wybrałam tą angielską, chociaż niemcy szukają kogoś kto im londyńską centralę rozkręci i poprowadzi, ale musiałby chcieć zostać tam na długo. i jak się cieszyłam z tego wszystkiego, jak skakałam z radości przed biurem.
tyle chciałabym Ci opowiedzieć. i tyle Ci nie opowiem, bo sama myśl o tym, że mogłabym, boli gdzieś tam w samym środku. to takie głupie uczucie kiedy chcę złapać w takiej chwili za telefon, ale za moment przypominam sobie, że do Ciebie nie... albo kiedy z przyzwyczajenia chcę napisać, że już dojechałam i tata odebrał mnie z dworca... albo kiedy wysiadam na głównym w Poznaniu i wiem, że nie będziesz tam na mnie czekał, ani nie odprowadzisz kiedy będę wyjeżdżać. i jak w piekarni kupuję Marcińskie, ale wiem, że najlepsze i tak są z Puszczykowa, tylko serce by mi pękło gdybym po nie pojechała, więc biorę te gorsze.
kiedy w czwartek przechodziłam przez kaponierę i wzdłuż, na zachodni, nie mogłam przestać myśleć o tym czy już zacząłeś w regionalnej. a w piątek...

jutro bardzo wcześnie rano zabiorę walizkę, przytulę mamę na dozobaczenia, podrapię koty za uszami. na lotnisku przytulę tatę i pewnie nawet nie będę płakała przechodząc przez bramkę. wsiadając do samolotu w głowie postaram się zamknąć za sobą wielkie ciężkie drzwi. klucz schowam pilotowi do kieszeni, z nadzieją, że zgubi go gdzieś, a ja już więcej go nie spotkam. po raz kolejny powtórzę sobie, że moje życie to nie jakiś ładny film, gdzie Ten Najważniejszy, na którym tak mi zależy, mimo zawirowań i przeciwności losu, ostatecznie odnajdzie mnie choćby na końcu świata, bo patrząc samotnie na drzewa i swojego psa odkryje, że jednak to ja jestem Tą Kobietą i jak on mógł w to kiedykolwiek zwątpić. karmią człowieka takimi pierdołami w kinie i w telewizji, a głupi potem wierzy naiwnie w swoją kurwa Wielką Miłość...

trzymajcie za mnie kciuki, moi drodzy, teraz dopiero zacznie się prawdziwa szkoła przetrwania! znów będzie Kaja w Wielkim Mieście. tym razem dużo większym niż poprzednio.
jadę dorosnąć.
komentarz (5)