balsam // odwiedzony 166494 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
22:19 / 05.11.2013
link
komentarz (1)
jest! nareszcie jest!
zaczęło się od tego:



słuchałam tego w kółko, chcąc usłyszeć całość. moja Werka odpowiedziała, że jej sąsiadka słucha dla odmiany w kółko Bibera, licząc chyba, że się zmaterializuje.
nie usłyszałam całości. podejrzewam, że sąsiadka Wery również nie spędziła upojnego wieczoru z Biberem - tête-à-tête jak "poproszę whiskey z whiskey".
aż w końcu jest! i całe szczęście, że nie Biber.



na szczęście moje pragnienia są dużo mniej oderwane od rzeczywistości. a może na nieszczęście. dream big, jak to mówią. ale nie o Biberze, proszę cię.
na chwilę obecną nie lubię siebie tak na co dzień. nie lubię swojej szafy ani fryzury. chociaż nie, tę ostatnią całkiem lubię od zeszłego tygodnia. nie lubię swojego mieszkania i swojego mieszkania też nie lubię. albo nie lubię wiecznej przeprowadzki do niego. nie lubię ludzi, z którymi spędzam całe dnie. a może nawet ich lubię, źle powiedziałam. ale nie lubię tego, co robimy na co dzień. chodźmy pograć we frisbee do parku, co? nawet w badmintona możemy zagrać, tylko chodźmy stąd.
tak właściwie nie lubię tego co robię. nie lubię tego tak bardzo, że uśmiecham się na samą myśl, bo każdy dzień tego dramatu oddala mnie o krok od niego. i dziękuję Bogu za wszystko, w czym się babrzę. za ten cały syf, który jakimś cudem czyni mnie codziennie mądrzejszą i codziennie pozwala wymyślić kolejne pozwalające normalnie egzystować w tym bajzlu narzędzie, o wymyślenie którego nawet bym się nie podejrzewała. gdybym miała tak spędzić kolejne 40 lat, dostałabym Nobla, przysięgam. albo raka mózgu, jedno z dwojga na pewno.
kiedyś chciałam stąd uciekać. teraz chcę stąd spokojnie odejść. pożegnać się, obiecać, że wyślę kartkę albo kiedyś na pewno wpadnę na kawę opowiedzieć o swoim nowym, wspaniałym życiu bardzo daleko stąd. ucałujemy rodziców na pożegnanie i obiecamy dzwonić, a potem się spakujemy. ale nie tak w pośpiechu, tak zupełnie spokojnie, przemyślanie. i odejdziemy stąd razem. z Poduszkowcem nie muszę już nigdzie uciekać, mogę spokojnie odlecieć.