blackswan // odwiedzony 17722 razy // [nlog/last day/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (40 sztuk)
12:44 / 01.09.2002
link
komentarz (5)
Mój strach.
Jest wielki i czasami mnie przerasta. Nie jest zwykły boje się o Nią. O tą jedyną kobietę mojego życia. O Jej wierność w stosunku do mnie. Wiem jedno ze biorąc wszystko na zdrowy rozum nie mam podstaw aby myśleć w ten sposób, lecz niestety trochę było mi dane przejść w tym zrytym życiu i jednak takie myśli się pojawiają. Jakiś czas temu zapytała mnie o trójkąty i w tej rozmowie wyszło coś na jaw. Załamało mnie to legło coś w gruzach ale niczym feniks z popiołów postanowiłem przeżyć swoje odrodzenie a dokładniej odrodzenie mojego stanu umysłu. Było ciężko ale jakoś się udaje. Nie jest mi już tak ciężko. Gdy pojawiają się takie myśli zaczynam przypominać sobie nasze najszczęśliwsze chwile i zajmuje się czymkolwiek aby nie myśleć o tym co było. Kiedyś usłyszałem od przyjaciółki że dopóki Jej nie zaufam w pełni nie zbuduje żadnego związku że dopóki nie przestanę myśleć w taki sposób ten związek nie ma najmniejszych szans na życie. Że powinienem najpierw Jej w 100 procentach zaufać. Właśnie tym ona mnie przekonała wyrzekłem się tamtego sposobu myślenia i jakoś sobie radzę. Najgorzej mi jest kiedy łapię doła wtedy nie kontroluje już tego i wszystko zaczyna mnie bolec przez ten strach. Musze wtedy dużo rozmawiać z przyjaciółmi aby pozbyć się wszystkiego. Zanim rozmawiam upuszczam z siebie krew w dużej ilości. Po prostu biorę żyletkę wychodzę do łazienki i rozcinam palce. Patrzę sobie wtedy jak wypływa ze mnie ta krew i wizualizuje wszystkie problemy jak uciekają razem z tą krwią. Jakiś czas temu gdy wróciłem od Niej i zaczęły mi wkręcać się takie stany przez prawie tydzień nie mogłem nic chwycić w rękę tak była pocięta ale pomogło. Staram się znaleźć jakieś głębsze przyczyny tego strachu. I oprócz tego co razem przeżyliśmy wydaje mi się że to wszystko przez tą odległość. W końcu dzieli nas ponad 200 kilometrów i ta odległość rodzi niepewność. Czy aby na pewno wszystko w porządku. W końcu Ona była w stanie w jednym mieście ukrywać 2 związki a tu ma większą odległość. Ale pomimo wszystko wierze jej jak tylko mogę. Mam tylko nadzieje że jak to mi kiedyś ktoś powiedział że nie obudzę się z ręką w nocniku że nie jestem zaślepiony i że będę w stanie zauważyć wszystko nie na zasadzie szpiegowania i jakichś zrytych domysłów – bo tu nie o to chodzi ale że jeśli by kiedyś – odpukać – coś się stało że dotrze to do mnie i że nie będzie to żadnym powodem do kolejnych prób samobójczych. Mam nadzieję że Ona jest ze mną zupełnie szczera. Bo przed tym wszystkim tylko szczerość będzie w stanie mnie uchronić. Jeśli dowiem się o jakiejś ewentualności to będzie mi to łatwiej znieść i może przebaczyć ale nie chciał bym się o czymś dowiedzieć w jakimś znacznym czasie po fakcie lub od jakichś znajomych. Wtedy byłby to ostatni gwóźdź do mojej trumny których było już tak wiele że ten by mnie już po prostu zabił Chcę tylko Jej ostatnio zaproponowała mi żebym poszedł do łóżka z jakąś inną panienką żebym miał porównanie. Ale czy to miało by jakikolwiek sens ? na pewno nie, przecież to się stanowczo kłóci z moimi przekonaniami. Przecież nawet swoją czystość postanowiłem zachować dla tej jednej jedynej kobiety mojego życia i udało mi się to. Cieszę się z tego nieraz jak mały dzieciak i wiem że nigdy nie byłbym zdolny do tego aby pójść do lóżka z inna kobieta niż Ona ta moja jedyna i najukochańsza. Nie chcę nie muszę porównywać mam Ją i to mi wystarczy i Ona ma mnie nie zrobię nigdy tego o co ona mnie podpuszcza żebym zrobił to po prostu nie jestem ja. Przecież gdybym to zrobił legł by w gruzach kolejny światopogląd które tak długo i starannie sobie budowałem. Jeden mi upadł ale dałem radę jakoś go odbudować. Ona wie jaki nie chce pisać tego tutaj bo po prostu nie chce... dla mnie najważniejsze jest to że Ją kocham i że jestem jej wierny. Przecież dzięki niej przestałem się wstydzić swojego ciała i swojego ja więc czy to miał by być powód aby zmieniać swoje podejście do rzeczy tak wielkiej. No chyba że tylko ja jestem jakiś taki staromodny i że tylko ja nie byłbym w stanie zrobić czegoś takiego. Ale ja zawsze żyłem według swoich zasad i leje na to co powiedzą inni ze jestem jakiś dziwny i śmieszny że nie zdradzę Jej lub jak to oni nazywają że to nie jest zdrada ale że powinienem próbować bo kiedyś może być już za późno. Wiec niech sobie będzie za późno. Nie zrobię Jej tego nigdy w życiu. Ona jest dla mnie wszystkim i robi dla mnie wszystko. Jest dla mnie zarówno bólem jak i szczęściem jest po prostu moja ukochaną kobietą. Nigdy nie zrobię żadnej rzeczy która mogła by Ją urazić choć niestety jestem także człowiekiem i może się zdarzyć kiedyś rzecz która Ją w jakiś sposób zaboli. Mam tylko nadzieję że to się nie stanie a jeżeli by się już stało to że Ona mi o tym powie że powie mi o wszystkim co Jej nie pasuje. Może dzięki takiej szczerości jakoś nam się poukłada.